"Gingerowy" makijaż permanentny brwi...

Jak już wiecie początki Ginger to komplesowa oferta zabiegów na twarz i ciało, dłonie i stopy oraz... no właśnie, nie wspomniałam o makijażu permanentnym. Aktualnie, po licznych przemianach, Ginger zajmuje się zabiegami kosmetologicznymi i makijażem premanentnym a ciało oraz dłonie i stopy poszły w inne ręce.
Ci, kórzy mnie znają wiedzą, że w doborze zabiegów i kosmetyków zwracam uwagę na bezpieczeństwo stosowanych preparatów oraz ich skuteczność. Makijaż brwi TAFFY zachwycił mnie swoją naturalnością. Podkreśla rysy twarzy, dodaje charakteru a... nie jest krzyczący. Zachwyt jednej z klientek objawił się radosnym telefonem dwa dni po wykonanym zabiegu: Pani Dorotko, w pracy nikt nie zauważył, że zrobiłam makijaż permanentny. Dodam, że przerażenie, tej pani, sprzed zabiegu było tak wielkie, że wciąż mam je przed oczami. Oddech ulgi, gdy stnęła przed lustrem już po, słyszę do tej pory ;) 



Dlaczego metoda TAFFY daje tak wyjątkowe efekty?
Zacznijmy od tego, że istnieje metoda wykonywana, jak ja to nazywam, sposobem tradycyjnym oraz metoda piórkowa. Ta pierwsza przypomina tatuowanie. Urządzenie jej dedykowane przypomina maszynkę do tatuażu a barwnik wprowadzany jest w skórę miejsce w miejsce.



 Po wejściu na rynek metody piórkowej, linergistki korzystające z maszynek do makijażu permanentnego opracowały metodę włos za włosem czy tez zwaną włoskową.


Metoda piórkowa wykonywana jest... piórkiem. To od niego pochodzi nazwa tej metody.


Włoski "wrysowywane" są zgodnie ze wzrostem włosków brwi. To dzięki temu jesteśmy w stanie uzyskać tak naturalny efekt. W przypadku, kiedy tych włosków jest bardzo mało albo nie ma ich wcale istnieje możliwość rekonstrukcji a otrzymany efekt do złudzenia przypomina naturalne brwi.
Do tego metoda ta jest mniej bolesna. Po zabiegu występuje jedynie zaczerwienienie, które ustępuje do dwóch godzin po zabiegu. Brwi goją się szybko i często słyszę zdumione klientki, które mówią: nie było, żadnych strupków; własciwie to nie zauważyłam, kiedy brwi się zagoiły... Nie dziwię się więc, że chętnie wracają aby dokonać "poprawek". 
Jak wygląda sam zabieg? Najpierw nakładamy znieczulenie, które trzymamy ok.40 min. Następnie rysujemy kształt brwi, który musi być zaakceptowany przez samą zainteresowaną. Dopiero kiedy słyszę: tak, tak jest dobrze, przystepuję do zabiegu. Początkowa faza to wprowadzenie barwnika na obu brwiach tak aby zaznaczyć ustalony kształt. Dopiero w kolejnym etapie zaczynamy brwi dopieszczać uzupełniając ilość włosków. Zanim zabieg zostanie przeze mnie zakończony, klientka podchodzi do dużego lustra aby ocenić czy jest zadowolona z efektu. Wtedy mamy jeszcze czas na poprawki. Na zakończenie zabiegu nakładany jest utrwalacz a uśmiechnięta i zadowolona klientka wybiera się do pobliskiej galerii na zakupy, tłumacząc mocno zaskoczona, że przecież nie widać, że miała coś robione.
Po miesiącu od zabiegu a nie póżniej niż przed upływem trzeciego miesiąca, panie moga dokonać tzw. korekty. bardzo często jest ona niepotrzebna ale czasami gdy wykonujemy bardzo delikatny makijaż słyszę: miała pani rację, może być troszkę grubszy i mocniejszy. Lepiej jednak wykonać makijaż delikatniej a potem go wzmacniać niż przesadzić a potem się martwić co z tym fantem zrobić. ;)
Generalnie namawiam wszystkie niezdecydowane osoby aby zanim podejmą decyzję o zabiegu poszły do wybranej linergistki, porozmawiały z nią, oglądnęły jej prace, poprosiły o narysowanie kształtu brwi, zobaczyły urządzenie, którym zabieg wykonuje i dopiero umawiały sięna wizytę. Przy zabiegu, który zostaje nam na długi czas warto być w pełni przekonanym do podjętej decyzji. Konsultacje takie najczęściej są bezpłatne więc warto na nie poświęcić czas. Często umawiając się z klientkami na konsultacje, proszą o zarezerwowanie czasu na zabieg w przypadku gdyby się na niego decydowały. Taki wariant też jest możliwy, zachęcam więc do rozmów, pytań i korzystania z rozsądnych promocji :)



Komentarze