W lustrze odbija się nasz obraz. Najczęściej przeglądamy się w nim podczas pielęgnacji twarzy, wykonując makijaż czy też przed wyjściem z domu sprawdzając jak się prezentujemy.
Chętnie przeglądamy się w lustrze, jeżeli czujemy się z sobą dobrze, jeżeli się sobie podobamy. W innym przypadku unikamy tego przedmiotu. Znam osoby, które nie mają w domu dużego lustra bo tak bardzo nie lubią się w nim przeglądać. Z każdym dniem, niechęć do siebie samego może stawać się coraz większa.
Znacie osoby, które mówią, że nie zależy im na wyglądzie? Mówimy, że nie dbają o siebie. To prawda. Nie mają czasu a przede wszystkim chęci. Jak mają zajmować się sobą, skoro się nie akceptują?
Czy poruszając ten wątek, chcę powiedzieć, że wygląd jest tak bardzo ważny w naszym życiu?
Jeżeli ktoś tak pomyślał to pozwólcie, że od razu wyprowadzę go z błedu.
Każdy ma prawo prezentować się tak jak lubi. Jeżeli ma ochotę zniknąć w tłumie to oczywiście ma do tego prawo. Ma prawo, również siebie nie lubić a jednak...
Łatwiej żyje nam się w otoczeniu ludzi, których lubimy. Jak w takim razie tolerować swoją obecność nie akceptując siebie w całości?
I tu pomocnym może stać się lustro.
Rozmawiacie czasami ze sobą? Ja tak i przyznam, że najpoważniejsze rozmowy przeprowadziłam patrząc sobie prosto w oczy.
Jakie pytania sobie zadawałam?
Jakie pytania mogę wam podpowiedzieć?
Na przykład, jeżęli uważasz, że ważysz za dużo. Popatrz na siebie i zapytaj:
- No i co mi powiesz, że jesteś za gruba/gruby?
- A co z tym robisz? No przyznaj, że nic.
- No to teraz przyznaj się, co ci się w tym tak podoba?
- Naprawdę chcesz ważyć mniej?
- Naprawdę tego chcesz?
I na koniec powiedz sobie:
Nie pier... mi tutaj, że chcesz być szczuplejsza/szczuplejszy i jak bardzo ci źle, że tak wyglądasz. Albo zabierasz się za siebie, dieta, ruch albo przestań marudzić. Zmień garderobę i pokachaj swoje kilogramy. Nie marudź, że brak ci czasu i kasy. Po prostu zacznij o siebie dbać. Słyszysz, mnie nie oszukasz, za dobrze cię znam.
Czy to działa? Sprawdźcie. Według mnie tak. Jeżeli przestajemy marudzić i bierzemy odpowiedzialność za swoje decyzje, jeżeli zdajemy sobie sprawę, że większość przeszkód to nasze obiekcje wtedy zaczyna być prościej. Prościej z akceptacją siebie. Jeżeli nawet mamy spadek formy to wiemy, że mamy wybór i warto podejść do lustra i się zdyscyplinować po to, żeby zacząć od nowa.
- Nie chce ci się?
- Boisz się?
- Super... to idź do łóżka i nic nie rób. Tylko przestań płakać, że ci źle.
- Albo wstawaj i zabieraj się za życie. Krok po kroku.
- Kto ma to zrobić, jak nie ty? Kto może zrobić to lepiej, jak nie ty?
Nie wszyscy lubią lustro.Powody? :
OdpowiedzUsuń"Moja babcia, w wieku dziewięćdziesięciu lat nie identyfikowała się ze swoim zewnętrzem i ze starością. Widziała siebie inną, młodszą. Powiedziała do mnie kiedyś:
- Stary człowiek, to wciąż ten sam, młody, tylko w starym opakowaniu. "
"W lustrze widzimy to, co chcemy zobaczyć. Starsza pani, w wieku mocno już podeszłym, miała problem z właściwą oceną własnego odbicia. Długo stała przed lustrem. Przyglądała się sobie. W końcu zawołała do swojej sześćdziesięcioletniej córki:
- Halinko, powiedz mi dziecko, ile ja mam lat?
- Dziewięćdziesiąt, mamo! – Odkrzyknęła córka.
- Cóż ty opowiadasz? Gdybym ja miała już tyle lat, to ty musiałabyś mieć, co najmniej pięćdziesiąt!"
Fragment rozdziału I pt."Lustro" z książki "Randka z Parkinsonem"
I oczywiście, że miała rację:) Zgadzam się z Marią Czubaszek, że kobieta w pewnym wieku powinna ustalić ile ma let i trzymać się tego konsekwentnie :)
UsuńWiek... im bardziej się nad nim zastanawiamy tym więcej jego oznak widzimy. ja wolę się skupiać na tym co wciąż sprawia, że czuję się młoda i piękna ;)